Marki piwne w sieci – Raport specjalny Publicon i Brand24

Jak użytkownicy internetu wypowiadają się na temat popularnych marek piwa w social media? O tym mówi raport Monitoring marek piwnych w internecie przygotowany dzięki współpracy agencji PR Publicon i Brand24.

Raport przedstawia analizę opinii internautów w oparciu o dane pochodzące z monitoringu publicznego i polskojęzycznego Internetu, obejmującego treści zamieszczone w dniach od 19 do 28 listopada 2011. Raport ukazuje ilość wzmianek na temat wybranych marek w ciągu 10 dni, źródła opinii, stosunek negatywnych treści względem pozytywnych oraz ranking najpopularniejszych piw.

Pobierz pełny raport Marki Piwne w sieci [PDF]

Monitoringiem objęto marki: Kasztelan, Ciechan, Lubelskie, Tyskie, Lech, Żubr, Heineken, Żywiec, Warka, Carlsberg, Okocim, Harnaś, Redd’s.

Podstawowe dane z raportu można ująć w kilku stwierdzeniach:

  • Użytkownicy mediów społecznościowych napisali ponad 16000 opinii na temat popularnych marek piwa od  początku istnienia Brand24.
  • Do badania wybrano 1110 kluczowych wzmianek związanych z wybranymi markami piwnymi, umieszczonymi w okresie 19-28 listopada
  • Najpopularniejszym typem medium online dla wybranych marek piwa okazały się fora (50%). Mocno zaznaczyły swoją obecność także Facebook (25%) i Mikroblogi (15%).
  • Najwięcej wzmianek zanotowano w kontekście marki Redd’s.
  • Najwięcej pozytywnych opinii zebrały marki Ciechan, Redd’s oraz Kasztelan. Wśród negatywów najwięcej zebrały Carlsberg, Warka i… wspomniany wcześniej Kasztelan.
  • Zdecydowanie najwięcej wyników z Facebooka zebrano dla marki Heineken.

Raport zawiera wiele innych danych dotyczących obecności przedstawionych w badaniu marek piwnych. Całość została opatrzona komentarzem autorów badania.

Pobierz pełny raport Marki Piwne w sieci [PDF]

Edit: Do raportu wkradła się literówka. Na pierwszej stronie jako jedna z monitorowanych marek było Lubuskie, zamiast oczywiście Lubelskie. Raport online już poprawiony. Za pomyłkę przepraszamy.

Ambasadorem.pl – wspólna akcja z WOŚP w liczbach

Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zebrał ponad 40 milionów złotych. Z jego okazji przygotowaliśmy specjalną akcję „Zostań Internetowym Ambasadorem” – www.ambasadorem.pl. Jest to przedsięwzięcie w którym staramy się dotrzeć do Internautów i przekonać ich, że za pośrednictwem mediów społecznościowych mają ogromny wpływ na otaczający ich świat i ludzi. Wsparcie akcji polegało na udostępnieniu linka promującego WOŚP w celu przypomnienia swoim znajomym o Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Poniżej garść liczb związanych z kilkudniowym jak do tej pory działaniem akcji:

  • 42 669
    zebranych wzmianek na temat WOŚP w całym Internecie.
  • 46%
    wzmianek pochodzących z Facebooka
  • 20%
    wzmianek pochodzących z Twittera
  • prawie 5000
    akcji na Facebooku dla samego adresu Ambasadorem.pl. W tym 3678 udostępnień i 1290 lubię.to
  • 12 000
    odsłon strony Ambasadorem.pl
  • 93%
    pozytywnych opinii

Duże zainteresowanie akcją, nie byłoby jednak możliwe bez pomocy partnerów akcji.

Wśród wpisów dających największego kopa na Facebooku warto wspomnieć o:

  • Wpisie na fanpage’u Nie ogarniam, który zebrał 91 lubię.to i został udostępniony 29 razy.
  • Wpisie i wpisie na fanpage’u Kocham Buty i Torebki, które zebrały 619 kliknięć lubie.to i zostały udostępnione 59 razy
  • Wpisie na fanpage’u 4fun.tv, który zebrał 92 lubię.to i był udostępniony 6 razy
  • Wpisie na fanpage’u WOŚP, który zebrał 72 lubię.to i był udostępniony 2 razy

Dodatkowo, poniżej lista top10 „cywilów”, których wpisy najmocniej przyczyniły się do promowania akcji (co ciekawe, każda z tych osób ma powyżej 1000 znajomych):

Szczególnie cieszą też wpisy, które pokazują dokładnie to co mieliśmy na myśli tworząc akcję wspólnie z WOŚP:

Na koniec jeszcze raz gorące podziękowania dla wszystkich partnerów akcji i osób, które pomogły w promocji. W szczególności dla Maćka Zawiszy, Mateusza Góreckiego, Krzyśka Gagackiego, Kingi Pawlak, Mateusza Krogulca, Konrada Latkowskiego, Rafała Janika i Grześka Marczaka. Specjalne podziękowania także dla Anny Orzech z WOŚP, która współtworzyła i nadzorowała przebieg akcji.

PS: Strona pozostaje online, bo przecież wpłacać pieniądze na rzecz WOŚP można cały rok! :)

Filtry wyników małowartościowych i spamu

Od początku prac nad Brand24, naszym celem było stworzenie rozwiązania pozwalającego na zbieranie potencjalnie wszystkich wyników pojawiających się w publicznej sieci w kontekście wybranej marki, produktu, czy tematu. Nasze narzędzie nie ogranicza się więc jedynie do kilku popularnych platform społecznościowych. Aktualnie w naszej bazie przechowujemy wyniki z ponad 250 000 różnych źródeł i ich lista powiększa się dosłownie z minuty na minutę. Niestety starając się zebrać wszystkie możliwe wzmianki, narzędzie zbiera również sporo wyników o wątpliwej wartości merytorycznej. Chodzi tu przede wszystkim o zaplecza pozycjonerskie, spam-witryny, itp.

Dlatego od dłuższego czasu, pracowaliśmy nad rozwiązaniem, które pozwoliłoby zwiększyć kontrolę nad jakością wyników i zarazem ułatwić pracę z narzędziem. Dziś oficjalnie startują filtry wyników małowartościowych i filtry spamu. Poniżej parę słów na temat obu funkcjonalności:

Filtry wyników małowartościowych

Funkcjonalność umożliwiająca automatyczne chowanie wyników z zaplecz seo lub stron o potencjalnie niskiej wartości merytorycznej. Zdecydowaliśmy się nie usuwać tych wyników, a po Waszej stronie pozostawić decyzję o uwzględnianiu ich. Warto dodać, że ukrycie lub pokazanie wyników małowartościowych wpływa nie tylko na listę wyników, ale również na wszelkiego typu wykresy, analizy, a nawet powiadomienia email. Domeny z wynikami małowartościowymi oznacza nasz dział obsługi klienta. Częściowo w oparciu o listę domen, które były przez Was najczęściej blokowane, częściowo odwiedzając każdą „podejrzaną” stronę i oceniając jej jakość.

Włącznik/wyłącznik filtru wyników małowartościowych jest obecny w górnej części panelu. Zobacz obrazek poniżej:

 

Filtr spamu

Opcja obecna w oknie pojawiającym się przy usuwaniu / filtrowaniu konkretnego wyniku. Oznaczenie domeny jako SPAM! działa podobnie jak opcja „Usuń wynik i zablokuj domenę”. Kluczowa różnica to klikając na SPAM! wysyłasz także zgłoszenie do naszego działu obsługi klienta z informacją o potencjalnym spamie. W ciągu kilkunastu minut sprawdzamy domenę i dopisujemy ją do globalnej listy spamujących domen. Dzięki temu, wyniki dla innych użytkowników Brand24 staja się coraz lepsze.

Poniżej screen pokazujący gdzie znajduje się przycisk oznaczenia spamu.

Obok wspomnianych dwóch filtrów, wprowadziliśmy w ostatnich tygodniach jeszcze jeden ważny element. Chodzi o system automatycznego odrzucania wyników podobnych. Chodzi tu o pomijanie wzmianek, w których poszukiwana fraza wystąpiła np. w chmurze tagów lub blogrollu. Problem był szczególnie widoczny w wynikach pochodzących z blogów. Często zdarzało się, że po publikacji na blogu artykułu na temat monitorowanej przez nas marki – link do tegoż artykułu był obecny w bocznej sekcji każdego z kolejnych wpisów na tym blogu (np. w dziale polecane wpisy lub ostatnie wpisy). Tego typu wzmianki miały bardzo małą wartość merytoryczną i dodatkowo uprzykrzały pracę przy Brand24.

Z dniem 3 stycznia uruchomiliśmy testową wersję algorytmu, który analizuje wszystkie nowe wyniki sprawdzając je pod kątem obecności poszukiwanej frazy właśnie w blogrollu czy chmurach tagów. Rozwiązanie przynosi już dobre efekty, więc praca przy Brand24 jest teraz wygodniejsza niż kiedykolwiek. Dla niektórych fraz, może być obserwowalny spadek wyników po 3 stycznia. Jeśli tak było to bez obaw. To Brand24 filtruje znalezione wyniki dokładniej niż kiedykolwiek :)

 

SpeedUp Group – polscy przedsiębiorcy to dobre pomysły, energia i przedsiębiorczość

W tym tygodniu na nasze pytania odpowiada Bartek Gola, partner zarządzający SpeedUp Group – funduszu inwestycyjnego specjalizującego się w technologiach informatycznych, e-commerce oraz technologiach mobilnych. Fundusze inwestycyjne coraz mocniej angażują się we wsparcie obecności oraz budowę wizerunku w mediach społecznościowych w kontekście podmiotów z ich portfolio. Wprawdzie ten temat był w tym wywiadzie na drugim planie ale wierzymy, że temat ten będzie stanowił jeden z dynamicznie rozwijających się trendów. Zachęcamy do lektury.

Wiele osób uważa, że o pieniądze na projekt w branży internetowej jest dziś łatwo. Patrząc przykładowo na garść projektów, które uzyskały finansowanie 8.1, ma się wrażenie że wystarczył dopisek „społecznościowy” i projekt wyciągał kilkaset tysięcy zł. Aktualnie, na rynek pracy trafia coraz więcej osób, które do niedawna realizowały nieudane projekty z 8.1. Jaki będzie to miało wpływ na kształt branży w przyszłości? Nie rozpieszczono młodych przedsiębiorców unijnymi pensjami?
BG: Ja tu mam zupełne inne zdanie niż większość branży. 8.1 odpowiada za to, że na rynku mogło się sprawdzić tysiące developerów, managerów, marketingowców. Ok, gdyby te same pieniądze rozdać funduszom wydałyby je w sposób bardziej efektywny. Z drugiej jednak strony uważam, ze program wykształcił kadry dla przyszłych sukcesów. Dam przykład Arka Skuzy, który niezależnie od tego czy SaveUp osiągnie sukces czy nie , jest świetnym młodym managerem. On zaczynał w projekcie 8.1. Tam zebrał pierwsze szlify i tam się uczył  i bez tej przygody nie byłoby dziś SaveUp’a.
Tak, to prawda ilekroć oglądam spółkę “po 8.1” jest tam sporo biznesowego tłuszczyku. Rynek to szybko zweryfikuje, uwierz mi bardzo szybko…

Czy mógłbyś wskazać kilka elementów, które w Twoich oczach dyskwalifikują zgłaszającego się do Was przedsiębiorcę? Często się zdarza, że przychodzą do Was kosmici proponujący deal w stylu „mam genialny pomysł, ale powiem Wam dopiero jak zagwarantujecie wejście na poziomie 10 mln dolarów za 30% udziałów”?
BG: Dobra pomijając ewidentnych kosmitów („opisuję w jednym zdaniu pomysł i w 5 kolejnych mailach pytam o wycenę”) dla mnie dyskwalifikuje brak determinacji przy pracy z funduszem, zniechęcanie się, niechęć do słuchania, ewidentny brak determinacji. Wiesz staramy się ciągnąć projekty za uszy. Mamy paradoksalną sytuację, że na kontach leży kasa na inwestycje i nie możemy znaleźć firm / projektów, w które chcemy włożyć kasę.
Jak dla mnie najgorszy sygnał jest taki: mam tu swój biznes albo pracuje w korpo o chciałbym sobie “na boku” zrobić startup. Dla mnie to dyskwalifikuje. Jeżeli Ty w ten projekt nie wierzysz (a brak chęci zaangażowania) to oznacza), to kogo chcesz przekonać?

Podobno do funduszy zgłasza się coraz więcej osób gdzie ludzie/pomysłodawcy są ok, pomysł fajny, ale sugerując się newsami z Techcruncha oczekują kosmicznych pieniędzy za niewielką pulę udziałów. Z drugiej strony, radzi się młodym przedsiębiorcom aby wyglądali na zachód i brali przykład z zagranicznych przedsiębiorców, którzy myślą globalnie. Jakie jest optymalne podejście?
BG: Wycena w momencie inwestycji jest funkcja możliwości i ceny wyjścia. jeżeli proponujesz aby na etapie seed czy start-up wycenę na przykład 3 miliony to musisz przekonać fundusz (generalnie inwestora). że zdołasz zbudować firmę o wielokrotnie wyższej wartości. I tu rodzi się problem. Ile startupów jest sprzedawanych po wycenach powyżej 10 milionów złotych? Kluczem jest zrozumienie, ze fundusz ma pomnażać pieniądze (banał ale często o tym zapominamy), przekonaj, ze pomnożysz swoją wycenę, to jest właściwy język negocjowania. Nie jakieś wydumane wyceny “z Techcruncha” ;-).

Jeździsz dużo po Europie i Świecie, oglądasz i rozmawiasz z przedsiębiorcami z Austrii, Niemiec, czy Hiszpanii. Jak w kontekście tych spotkań oceniasz poziom polskiego przedsiębiorcy. Jakie są nasze mocne strony, a czego nam brakuje?
Nie brakuje nam jakoś specjalnie dużo. Mam wrażenie, ze mamy dobre pomysły, energię, przedsiębiorczość, twarde umiejętności są na naprawdę wysokim poziomie. To czego nam brak to umiejętności sprzedażowe. mam wrażenie że to największa przypadłość, brak umiejętności budowania tzw. trakcji. Mamy mnóstwo świetnych developerów, project managerów i liderów i duży deficyt ludzi, którzy potrafią sprzedawać, ewangelizować, przekonywać. U nas w ogóle sprzedaż jest postrzegana jako “brudne” zajęcie. Coś takiego czego nie jesteśmy godni. Ok, przesadzam ale kierunkowo mam rację.

Czy któreś z Waszych inwestycji generują już przychody? Jeśli tak to jakie (rząd wielkości wystarczy)?
BG: Tak oczywiście, że generują (zdecydowana większość) Większość natomiast, nie jest jeszcze rentowna. Od tego roku fundujemy nagrodę kija hokejowego (tak powinien wyglądać każdy wykres przychodów ;-)) dla spółki z najwyższym przychodem znajdującą się w naszym portfelu. W tym roku wygrała Droppa / Dwie paczki, gdzie mamy około 3 milionów przychodów rocznie.

Jakie są Twoim zdaniem główne wartości związane z monitoringiem Internetu i mediów społecznosciowych lub ogólnie ePR’em z perspektywy funduszu inwestycyjnego?
Chcesz laurki? No dobra ;-). Od lat w rożnych biznesach kupowaliśmy wyniki monitoringu mediów tradycyjnych. Moim zdaniem te biznesy odchodzą w przeszłość. Przy obecnej dostępności treści odredakcyjnych w necie wystarczy krótki kurs korzystania z narzędzia typu Google Alerts. Prawdziwe wartości mogą tworzyć się w social mediach. Siła głosu poszczególnych opinii dzięki narzędziom społecznościowym będzie rosła. Jeżeli jeden konsument może wywołać lawinę to jak możesz tego nie monitorować? Moim zdaniem monitorowanie społeczności będzie ewoluowało w stronę bardzo konkretnych zastosowań / produktów: generowanie leadów sprzedażowych, identyfikowanie kluczowych konsumentów, rozwiązywanie sytuacji kryzysowych etc.

Parę lat temu Paul Graham opublikował listę pomysłów / sektorów, w których są zainteresowani inwestycją. Czy Speedup Group ma konkretne i preferowane obszary inwestycji?

BG: Krótko i konkretnie: aplikacje związane z ochroną zdrowia, social gaming lub gry w ogóle, e-commerce, efektywnościowe modele reklamowe.

No to jeszcze poproszę Cię o wcielenie się na chwilę w rolę wróżki. W ciągu ilu lat polscy przedsiębiorcy wypuszczą projekt, który przebije się do mainstreamowych, zagranicznych mediów, a chłopaki z Techcrunch będą się musieli wręcz prosić twórców o wywiady?
BG: Kiedy, to faktycznie wróżka ale jestem pewny, że się pojawią. Wielu młodszych ode mnie ludzi nie ma tego kompleksu, że wszystko co zagraniczne / “zachodnie” jest lepsze. Oni wiedza, że są tak samo dobrzy jak ich rówieśnicy w Niemczech, UK czy gdziekolwiek. Istnieją różnice potencjału infrastruktury, poziomu nauczania, kapitału kulturowego ale to nie są rzeczy, które uniemożliwiają nam robienie projektów globalnych. Nie chce nawet pisać o Estończykach, ale weźmy taki projekt jak Prezi. Gigantyczny sukces stworzony przez Węgrów…
Nie mamy potencjału kreowania własnych ekosysyetmów (jak Google, Apple czy ostatnio Amazon) spokojnie jednak możemy tworzyć “mniejsze” biznesy, które działają w ramch tych tworzonych wyżej ekosystemów.
Ok powiedzmy 3-4 lata 😉

Dzięki za rozmowę!