SpeedUp Group – polscy przedsiębiorcy to dobre pomysły, energia i przedsiębiorczość

W tym tygodniu na nasze pytania odpowiada Bartek Gola, partner zarządzający SpeedUp Group – funduszu inwestycyjnego specjalizującego się w technologiach informatycznych, e-commerce oraz technologiach mobilnych. Fundusze inwestycyjne coraz mocniej angażują się we wsparcie obecności oraz budowę wizerunku w mediach społecznościowych w kontekście podmiotów z ich portfolio. Wprawdzie ten temat był w tym wywiadzie na drugim planie ale wierzymy, że temat ten będzie stanowił jeden z dynamicznie rozwijających się trendów. Zachęcamy do lektury.

Wiele osób uważa, że o pieniądze na projekt w branży internetowej jest dziś łatwo. Patrząc przykładowo na garść projektów, które uzyskały finansowanie 8.1, ma się wrażenie że wystarczył dopisek „społecznościowy” i projekt wyciągał kilkaset tysięcy zł. Aktualnie, na rynek pracy trafia coraz więcej osób, które do niedawna realizowały nieudane projekty z 8.1. Jaki będzie to miało wpływ na kształt branży w przyszłości? Nie rozpieszczono młodych przedsiębiorców unijnymi pensjami?
BG: Ja tu mam zupełne inne zdanie niż większość branży. 8.1 odpowiada za to, że na rynku mogło się sprawdzić tysiące developerów, managerów, marketingowców. Ok, gdyby te same pieniądze rozdać funduszom wydałyby je w sposób bardziej efektywny. Z drugiej jednak strony uważam, ze program wykształcił kadry dla przyszłych sukcesów. Dam przykład Arka Skuzy, który niezależnie od tego czy SaveUp osiągnie sukces czy nie , jest świetnym młodym managerem. On zaczynał w projekcie 8.1. Tam zebrał pierwsze szlify i tam się uczył  i bez tej przygody nie byłoby dziś SaveUp’a.
Tak, to prawda ilekroć oglądam spółkę “po 8.1” jest tam sporo biznesowego tłuszczyku. Rynek to szybko zweryfikuje, uwierz mi bardzo szybko…

Czy mógłbyś wskazać kilka elementów, które w Twoich oczach dyskwalifikują zgłaszającego się do Was przedsiębiorcę? Często się zdarza, że przychodzą do Was kosmici proponujący deal w stylu „mam genialny pomysł, ale powiem Wam dopiero jak zagwarantujecie wejście na poziomie 10 mln dolarów za 30% udziałów”?
BG: Dobra pomijając ewidentnych kosmitów („opisuję w jednym zdaniu pomysł i w 5 kolejnych mailach pytam o wycenę”) dla mnie dyskwalifikuje brak determinacji przy pracy z funduszem, zniechęcanie się, niechęć do słuchania, ewidentny brak determinacji. Wiesz staramy się ciągnąć projekty za uszy. Mamy paradoksalną sytuację, że na kontach leży kasa na inwestycje i nie możemy znaleźć firm / projektów, w które chcemy włożyć kasę.
Jak dla mnie najgorszy sygnał jest taki: mam tu swój biznes albo pracuje w korpo o chciałbym sobie “na boku” zrobić startup. Dla mnie to dyskwalifikuje. Jeżeli Ty w ten projekt nie wierzysz (a brak chęci zaangażowania) to oznacza), to kogo chcesz przekonać?

Podobno do funduszy zgłasza się coraz więcej osób gdzie ludzie/pomysłodawcy są ok, pomysł fajny, ale sugerując się newsami z Techcruncha oczekują kosmicznych pieniędzy za niewielką pulę udziałów. Z drugiej strony, radzi się młodym przedsiębiorcom aby wyglądali na zachód i brali przykład z zagranicznych przedsiębiorców, którzy myślą globalnie. Jakie jest optymalne podejście?
BG: Wycena w momencie inwestycji jest funkcja możliwości i ceny wyjścia. jeżeli proponujesz aby na etapie seed czy start-up wycenę na przykład 3 miliony to musisz przekonać fundusz (generalnie inwestora). że zdołasz zbudować firmę o wielokrotnie wyższej wartości. I tu rodzi się problem. Ile startupów jest sprzedawanych po wycenach powyżej 10 milionów złotych? Kluczem jest zrozumienie, ze fundusz ma pomnażać pieniądze (banał ale często o tym zapominamy), przekonaj, ze pomnożysz swoją wycenę, to jest właściwy język negocjowania. Nie jakieś wydumane wyceny “z Techcruncha” ;-).

Jeździsz dużo po Europie i Świecie, oglądasz i rozmawiasz z przedsiębiorcami z Austrii, Niemiec, czy Hiszpanii. Jak w kontekście tych spotkań oceniasz poziom polskiego przedsiębiorcy. Jakie są nasze mocne strony, a czego nam brakuje?
Nie brakuje nam jakoś specjalnie dużo. Mam wrażenie, ze mamy dobre pomysły, energię, przedsiębiorczość, twarde umiejętności są na naprawdę wysokim poziomie. To czego nam brak to umiejętności sprzedażowe. mam wrażenie że to największa przypadłość, brak umiejętności budowania tzw. trakcji. Mamy mnóstwo świetnych developerów, project managerów i liderów i duży deficyt ludzi, którzy potrafią sprzedawać, ewangelizować, przekonywać. U nas w ogóle sprzedaż jest postrzegana jako “brudne” zajęcie. Coś takiego czego nie jesteśmy godni. Ok, przesadzam ale kierunkowo mam rację.

Czy któreś z Waszych inwestycji generują już przychody? Jeśli tak to jakie (rząd wielkości wystarczy)?
BG: Tak oczywiście, że generują (zdecydowana większość) Większość natomiast, nie jest jeszcze rentowna. Od tego roku fundujemy nagrodę kija hokejowego (tak powinien wyglądać każdy wykres przychodów ;-)) dla spółki z najwyższym przychodem znajdującą się w naszym portfelu. W tym roku wygrała Droppa / Dwie paczki, gdzie mamy około 3 milionów przychodów rocznie.

Jakie są Twoim zdaniem główne wartości związane z monitoringiem Internetu i mediów społecznosciowych lub ogólnie ePR’em z perspektywy funduszu inwestycyjnego?
Chcesz laurki? No dobra ;-). Od lat w rożnych biznesach kupowaliśmy wyniki monitoringu mediów tradycyjnych. Moim zdaniem te biznesy odchodzą w przeszłość. Przy obecnej dostępności treści odredakcyjnych w necie wystarczy krótki kurs korzystania z narzędzia typu Google Alerts. Prawdziwe wartości mogą tworzyć się w social mediach. Siła głosu poszczególnych opinii dzięki narzędziom społecznościowym będzie rosła. Jeżeli jeden konsument może wywołać lawinę to jak możesz tego nie monitorować? Moim zdaniem monitorowanie społeczności będzie ewoluowało w stronę bardzo konkretnych zastosowań / produktów: generowanie leadów sprzedażowych, identyfikowanie kluczowych konsumentów, rozwiązywanie sytuacji kryzysowych etc.

Parę lat temu Paul Graham opublikował listę pomysłów / sektorów, w których są zainteresowani inwestycją. Czy Speedup Group ma konkretne i preferowane obszary inwestycji?

BG: Krótko i konkretnie: aplikacje związane z ochroną zdrowia, social gaming lub gry w ogóle, e-commerce, efektywnościowe modele reklamowe.

No to jeszcze poproszę Cię o wcielenie się na chwilę w rolę wróżki. W ciągu ilu lat polscy przedsiębiorcy wypuszczą projekt, który przebije się do mainstreamowych, zagranicznych mediów, a chłopaki z Techcrunch będą się musieli wręcz prosić twórców o wywiady?
BG: Kiedy, to faktycznie wróżka ale jestem pewny, że się pojawią. Wielu młodszych ode mnie ludzi nie ma tego kompleksu, że wszystko co zagraniczne / “zachodnie” jest lepsze. Oni wiedza, że są tak samo dobrzy jak ich rówieśnicy w Niemczech, UK czy gdziekolwiek. Istnieją różnice potencjału infrastruktury, poziomu nauczania, kapitału kulturowego ale to nie są rzeczy, które uniemożliwiają nam robienie projektów globalnych. Nie chce nawet pisać o Estończykach, ale weźmy taki projekt jak Prezi. Gigantyczny sukces stworzony przez Węgrów…
Nie mamy potencjału kreowania własnych ekosysyetmów (jak Google, Apple czy ostatnio Amazon) spokojnie jednak możemy tworzyć “mniejsze” biznesy, które działają w ramch tych tworzonych wyżej ekosystemów.
Ok powiedzmy 3-4 lata 😉

Dzięki za rozmowę!

Najpopularniejsze smartfony w polskim Internecie

Apple iPhone 4S i Nokia Lumia liderami listopadowego badania popularności smarfonów w polskim Internecie.

Brand24 przygotował badanie popularności 30 modeli smartfonów oparte na analizie kilkunastu tysięcy wzmianek związanych z producentami telefonów komórkowych i zebranych w listopadzie bieżącego roku. Badanie obejmowało wpisy pojawiające się w całej sieci, ze szczególnym uwzględnieniem popularnych portali społecznościowych (Facebook, Twitter, itp.), blogów i for dyskusyjnych.

Zdecydowanie najpopularniejszymi modelami smatfonów były Apple iPhone 4S oraz Nokia Lumia. Te dwa produkty były wymieniane częściej niż wszystkie pozostałe badane modele razem wzięte. W rankingu popularności, wysoko znalazły się także Apple iPhone 4, Nokia N9 a także Samsung Galaxy S2 oraz dwa modele HTC – Wildfire oraz Sensation.

Wśród najpopularniejszych producentów, podobnie jak w indywidualnym rankingu dominują Apple (39% udziału w dyskusjach) i Nokia (31%). Bardzo silnie zaznaczyły swoją obecność także HTC (14%) i Samsung (10%).
Interesująco wygląd także rozkład źródeł wzmianek związanych z producentami smartfonów.

Najpopularniejszymi kategoriami źródeł wzmianek na temat smarfonów okazały się fora dyskusyjne, Facebook, Twitter oraz blogi. Mimo że obecność w portalach społecznościowych jest ważna, to jednak fora dyskusyjne stanowią najbardziej opiniotwórcze medium w kontekście smarftonów.

Jesteśmy dla naszych fanów zawsze gdy tego potrzebują.

W ramach cyklu wywiadów na Social24 przedstawiamy kolejną osobę mocno związaną z mediami społecznościowymi. Dziś rozmawiamy z Bartkiem Szymeczko – konsultantem PR w Euro RSCG Sensors, specializującym się w komunikacji korporacyjnej, produktowej i FMCG. Euro RSCG jako agencja public relations obsługuje takie firmy jak Samsung, Volvo czy Grupę Żywiec. Zapraszamy do lektury.

Jakich głównych kanałów używacie najczęściej w komunikacji z klientami reprezentowanych przez Was firm? Jakie są ich zalety i ewentualne słabości z Waszej perspektywy?

Euro RSCG Sensors jest agencją public relations. Naszym zadaniem jest więc nawiązywanie szeroko pojętych relacji ze zdefiniowanym otoczeniem. To z kim i jak się komunikujemy zależy od specyfiki firmy, którą reprezentujemy.  Wspomniane relacje budujemy jednak najczęściej z mediami tradycyjnymi, blogerami, liderami opinii, a także klientami. Jednym z efektywnych narzędzi zwłaszcza w komunikacji z ostatnią ze wspomnianych grup są media społecznościowe.

Najczęściej świadczymy wsparcie w środowisku Facebooka i YouTube, co jest naturalnym efektem ich pozycji i popularności w świecie portali społecznościowych. Zauważamy jednak rosnące zainteresowanie Twitterem oraz LinkedIn czy GoldenLine. Pojawiają się też pierwsze pytania związane z Google Plus.

Staramy się patrzeć na media społecznościowe wyłącznie w kontekście zalet. Szczególnie w przypadku, gdy działania w internecie współgrają z działaniami PR i są realizowane przez blisko pracujące ze sobą zespoły, w obrębie jednej agencji. Facebook, YouTube czy Twitter – zależnie od przyjętej strategii, sprawdzają się świetnie zarówno jako dopełnienie działań PR jak i ich urozmaicenie. Jeżeli chodzi o słabość mediów społecznościowych to porównałbym ją do karabinu AK-47 – jest niezwykle efektywny i niezawodny, ale w rękach amatora może narobić wiele szkód.

Jakie (i czy) są kluczowe różnice w prowadzeniu komunikacji na Facebooku i Twitterze?

W moim przekonaniu Twitter jest mikroblogiem tylko z nazwy. Komunikacja w tym serwisie jest bardziej angażująca niż działania w jakichkolwiek innych portalach społecznościowych. Oczywiście mówimy tu o sytuacji, kiedy komunikację prowadzimy na wysokim poziomie zaangażowania i z pełnym oddaniem, a nie traktujemy konta jak czytnik RSS.

Dodatkowo, Twitter jest narzędziem dla rewolwerowców, którzy potrafią odpowiedzieć na pytanie zanim jeszcze ono padnie. Jego polscy użytkownicy – liderzy opinii, blogerzy, dziennikarze, miłośnicy mediów społecznościowych czy technologii – choć nieliczni, są pod tym względem bardziej wymagający niż fani zgromadzeni na Facebooku. Twitterowcy potrafią jednak docenić błyskawiczną odpowiedź i wszelkie starania podjęte w celu pomocy, co z kolei wiąże się z możliwością nawiązania bliższych relacji z nimi.

Kluczowe jest też to, że Twitter w Polsce, w przeciwieństwie do Facebooka czy YouTube, na ten moment nie może być traktowany jako narzędzie do komunikacji masowej, ale to temat na osobną rozmowę.

Obserwując Waszą interakcję z fanami np. SamsungPolska na Twitterze, mam wrażenie, że działacie co najmniej na dwie zmiany.  Odpisujecie ludziom na przeróżne zapytania świątek, piątek, sobota, niedziela. Często także późnymi porami. Jak logistycznie jest to zorganizowane? Czy możesz powiedzieć więcej o zespole, który opiekuje się Waszymi stronami / profilami?

Facebook, Twitter czy YouTube umożliwiają logowanie się do nich o różnych porach. Nie ma tu ograniczeń dla typowych godzin pracy, czyli od 9 do 17, co wiąże się z koniecznością bycia online przez większą część dnia. W związku z tym staramy się być dla naszych fanów czy obserwujących zawsze, gdy tego potrzebują. Jeżeli są to godziny poranne – w porządku, jeżeli wieczorne – pomagają nam narzędzia, które umożliwiają pracę zdalną.

Zespół odpowiedzialny za działania dla marki Samsung w mediach społecznościowych tworzą trzy osoby. Komunikacja prowadzona jest nie tylko na Twitterze, ale też na Facebooku czy YouTube. Dodajemy nowe treści, moderujemy dyskusje, odpowiadamy na bieżące pytania, ale też zajmujemy się relacjami z blogerami, aranżujemy testy produktowe czy prowadzimy media relations. Oczywiście, cały czas monitorujemy to, co dzieje się w sieci, tak więc, gdy tylko pojawia się pytanie związane ze sprzętem klienta – chętnie doradzamy, sugerujemy i pomagamy.

Czy istnieje jakiś zestaw najlepszych praktyk, do których należy / nie należy stosować przy prowadzeniu profilów wybranej firmy w portalach społecznościowych? Ciekaw jestem, jak to wygląda w kontekście ostatnich fanpage-kryzysów Orange („czym Was zaskoczył ostatnio Orange?”) oraz „Apple” (diss na Samsunga). Nie należy zadawać zbyt ogólnych pytań?

Zestawy najlepszych praktyk znaleźć można praktycznie na każdej stronie, nawet w najmniejszym stopniu poświęconej mediom społecznościowym. Nic jednak nie zastąpi jednak pracy „na żywym organizmie” oraz doświadczenia zdobytego „w bojach” np. na forach internetowych czy pierwszych serwisach społecznościowych. Chodzi tu m.in. o zdolność przewidywania konsekwencji różnych treści i różnych słów (w różnych środowiskach), umiejętność łagodzenia tonu dyskusji i przekierowania jej na odpowiedni tor czy rozkręcania rozmów w wartościowy sposób. Gdy przy tym wszystkim używamy głowy, nic nie powinno nas zaskoczyć.

Niestety komunikacja w mediach społecznościowych w Polsce dopiero raczkuje, a wielu „community managerów” zaczyna swoją karierę od Facebooka. To trochę jakbyś wsiadał do samochodu F1, bez wcześniejszych startów w niższych seriach samochodów jednomiejscowych. Może i ruszysz, może przejedziesz ze dwa zakręty, ale w konsekwencji zaskoczy cię szykana. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż wiele agencji  „socialowych” obarcza community managera zbyt wieloma fan stronami, co automatycznie daje mu mniej czasu na spokojne zastanowienie się nad tym, co chce napisać. W takich wypadkach nawet doświadczona osoba może mieć kłopoty.

Często zdarza się, że ludzie piszą do Was z konkretnymi i bardzo technicznymi problemami. Czy przed rozpoczęciem prowadzenia profilu / fanpage’a przechodzicie gruntowne szkolenia związane z produktami klienta? Czy może cedujecie wszelkiego typu zapytania techniczne na kogoś dalej?

Od poziomu wiedzy osób obsługujących klienta zależy skuteczność komunikacji i wyniki osiąganych działań. Reprezentowanie klienta to wielka odpowiedzialność, dlatego też nie wyobrażam sobie sytuacji, w której czerpiemy wiedzę wyłącznie ze stron internetowych.

Przechodziliśmy szkolenia przed rozpoczęciem działań, a że wiedzy nigdy za wiele – przechodzimy je także w ich trakcie. Dzięki temu możemy odpowiedzieć na większość pytań samodzielnie, co, m.in., znacznie skraca czas oczekiwania fanów, obserwujących = klientów firmy. Jak sam słusznie zauważyłeś, czasem zdarzają się bardzo techniczne pytania i w takich wypadkach pomocą służą product managerowie, którzy bardzo sprawnie przekazują nam niezbędne informacje.

W dzisiejszych czasach, agencje PR stają się powoli konkurencją spółek contact center. Jak oceniasz to zjawisko? Jak myślisz, które formy kontaktu z marką będą w przyszłości najpopularniejsze?

Jeżeli mówimy o tym w kontekście działań agencji PR na polu mediów społecznościowych, niewątpliwie taki trend jest zauważalny. Trzeba jednak zaznaczyć, że kwestie contact center nie wchodzą w kompetencje public relations. Agencja może wspierać call center w przygotowaniu odpowiednich materiałów i treści, ale nie wyobrażam sobie, żeby przejmowała jej obowiązki. Potrzebna jest raczej bliższa współpraca. To istotne tym bardziej, że internauci, wykorzystując kanały społecznościowe, coraz częściej pytają o różnego rodzaju zagadnienia serwisowe czy gwarancyjne.
Nawet w przypadku, gdy odpowiedzi widnieją na stronach internetowych klientów, a numery na infolinię są wyboldowane. Przyszłość w tym przypadku będzie moim zdaniem szła w stronę rozwiązań internetowych.

Dzięki bardzo za rozmowę!

4fun.tv w social media, czyli 200tys. fanów w 9 miesięcy

Social24 rozpoczyna cykl wywiadów, w których regularnie będziemy przepytywać ludzi branży internetowej, w kontekście tematu zarządzania marką online. Na „pierwszy ogień” przedstawiamy Wam wywiad z Mateuszem Góreckim, Dyrektorem ds. Projektów Innowacyjnych w 4fun.tv. Bez dodatkowych zapowiedzi, zapraszamy do lektury:

Jak wygląda dbanie o dobry wizerunek stacji telewizyjnej? Marki 4fun.tv, czy rebel:tv są dość specyficzne – nie macie klientów w klasycznym rozumieniu tego słowa. Nie sprzedajecie produktów. Telewizja jest też dostępna za darmo w sieci. Mogłoby się na pozór wydawać, że trudno zatem o kryzys PR z nią związany. Powiedz jak to wygląda w praktyce?

Mateusz Górecki: Masz rację, na pierwszy rzut oka może się wydawać, że nie mamy klientów, jak to określiłeś w „klasycznym znaczeniu tego słowa”, ale nie jest to do końca prawda. Po pierwsze naszymi klientami są nasi widzowie, bardzo różniący się między sobą w zależności od tego jakiemu kanałowi „kibicują”. Drugą grupą klientów są reklamodawcy i reprezentujące ich domy mediowe czy też sieci reklamowe, którzy w zależności od wyników oglądalności stacji, ale także od postrzegania danej stacji na rynku decydują się bądź nie na umieszczenie u nas swoich reklam. Zatem dbanie o wizerunek całej grupy kapitałowej jak i każdej poszczególnej stacji tv z osobna jest w naszym jak największym interesie.

Każdego dnia monitorujemy, jakie informacje pojawiają się na nasz temat, czy komunikacja z widzami przebiega płynnie. Wydaje się to proste, ale bez odpowiednich narzędzi nie byłoby to możliwe.

Na należących do Was fanpage’ach udało się zgromadzić kilkaset tysięcy fanów. W jaki sposób udało się osiągnąć tak dobry rezultat?

Mateusz Górecki: Na początku lutego 2011 roku, gdy obejmowałem w 4fun Media S.A. stanowisko Dyrektora ds. Projektów Innowacyjnych na 2 fanpejdżach mieliśmy około 5 000 fanów. Na koniec listopada na 4 fanpejdżach mieliśmy już prawie 200 000 fanów. To daje przyrost o około 4 000%. Co ważne nie udało się to za pomocą jakiegoś jednego i prostego tricku , jak rozdawanie kubków czy voucherów zakupowych. Na osiągnięcie takiego wyniku zbiegło się wiele równoległych i skoordynowanych działań. Początki nie były jednak łatwe. Nasz każdy fanpejdż jest inny od pozostałych, fani rozmawiają ze sobą w specyficzny sposób, mają konkretne upodobania, mają inne marzenia oraz inne tematy, których po prostu nie cierpią. Na początku musieliśmy się nauczyć rozmawiać z nimi, poznać ich języki, , sposób budowania zdań, poziom skomplikowania przekazu. Dzisiaj doszliśmy do punktu w którym za każdy fanpejdż odpowiada inna osoba, rozumiejąca nie tylko potrzeby, ale także sposób,  komunikacji z daną grupą fanów. Udało nam się wprowadzić mechanizmy szybkiej reakcji na potrzeby naszych fanów. Żadne, nawet najprostsze pytanie z ich strony, nie pozostaje bez odpowiedzi.  Wymagało to współpracy wewnątrz całej organizacji, , musieliśmy się sami przekonać, że naprawdę warto tak postępować. Na szczęście się udało :). Ważne dla nas jest to żeby fani czuli, że są blisko nas, że my jesteśmy dla nich i że relacje między nami mają charakter partnerski.

W jaki sposób animujecie społeczności na fanpageach?

Sposobów animacji mamy bardzo wiele. Przede wszystkim na bieżąco informujemy naszych fanów o najważniejszych wydarzeniach programowych danego dnia ale także np. w nadchodzącym weekendzie. Staramy się często organizować małe konkursy, rozdawać jakieś płyty czy chociażby wejściówki na koncerty czy filmy, których jesteśmy parterami medialnymi. Małe konkursy uzupełniają duże akcje reklamowe jak np. właśnie prowadzona akcja marketingowa Everybody on HP – Głosuj na TOP Tygodnia (https://www.facebook.com/4fun.tv?sk=app_279860032048654). Akcja prowadzona na potrzeby HP jest z resztą pierwszym tak dużym wprowadzonym w życie przykładem integracji Internetu i telewizji w 4fun.tv za pomocą napisanej przez nas od początku aplikacji na Facebooka. Nasi fani mogą głosować na swoją nowość która następnie jest prezentowana na antenie. Udało się to tylko dzięki temu że nasze fanpejdże są już odpowiednio duże i dają gwarancję odpowiedniego zaangażowania wokół reklamowanego produktu / prowadzonej akcji promocyjnej.

Cel mamy jeden – być postrzeganymi jako Ci którzy kojarzą się z rozrywką, fajną muzyką,i interakcją. . Chcemy także być postrzegani jako nowoczesna marka, która nie boi się nowinek. Mam nadzieję, że tak właśnie jesteśmy odbierani przez rynek i naszych fanów.

Czy fanpage oddają duży ruch? Wartościowy?

Mateusz Górecki: To jest chyba najtrudniejsze zadanie, jak sprawić żeby skusić fanów na przejście poza Facebook. Mamy jednak w tym zakresie spore sukcesy. Najlepszym przykładem jest relacja, jaką udało nam się wypracować z fanami kreskówki Kapitan Bomba pokazywanej na antenie rebel:tv. Od około 2-3 miesięcy dajemy naszym fanom szansę na przyspieszenie premiery najnowszego odcinka Kapitana Bomby poprzez rozwiązanie na naszych stronach quizu z wiedzy o jednym, bądź kilku poprzednich odcinkach Kapitana. Za każdym razem quiz rozwiązuje na naszych stronach nie mniej niż 2000 osób, generując nie mniej niż 50 000 odsłon strony. Najważniejsze jest jednak to że nasi fani bardzo polubili takie podejście do sprawy, sami dopytują kiedy będzie kolejny quiz, porównują wzajemnie swoje wyniki itp. Jak widać można w ten sposób przekierować, a przede wszystkim zaangażować wielu fanów. Trzeba „tylko” znaleźć ten specyficzny sposób.

Główne wartości i zastosowania narzędzi monitoringu Internetu / Social Media – Twoim zdaniem.

Tempo w jakim rosną nasze fanpejdże i czas w jakim udało nam się nauczyć, jak współpracować z naszymi fanami na pewno udało się osiągnąć dzięki bardzo starannemu wsłuchiwaniu się w ich potrzeby. Nie byłoby to możliwe bez zastosowania odpowiednich narzędzi do monitoringu Internetu. Na początku korzystaliśmy z alertów google. Jest to bardzo efektywne narzędzie do odnajdywania informacji o naszych markach, ale ma jeden olbrzymi feler –  właściwie w ogóle nie radzi sobie z monitorowaniem social mediów (w szczególności Facebooka i tweetera, ale także np. goldenline.pl). Tutaj z pomocą przyszedł nam Brand24.pl, dzięki któremu żadna wypowiedź na nasz temat umieszczona w social mediach już nas nie omija. Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. W moim mniemaniu w Internecie tylko bardzo szybkie reakcje na wypowiedzi fanów mają sens. Odpowiadanie fanom w tematach sprzed 2 dni czy późniejszych nie mają często już większego sensu. W Internecie trzeba działać Tu i Teraz i to nie w godzinach pracy standardowego biura tylko zawsze. Dlatego my pracujemy właściwie non stop, w każdy weekend też jesteśmy obecni w social media, choć oczywiście dużo mniej intensywnie niż w ciągu tygodnia.

Wykorzystywanie Brand24 do odnajdywania wypowiedzi naszych fanów a dzięki temu także możliwość odpisywania im przynosi niesamowite efekty. Załóżmy, że znajdujemy post naszego widza, który na tweeterze pisze do swoich znajomych o tym że właśnie w rebel:tv leci jego ulubiony wykonawca. Dzięki Brand24 odnajdujemy ten post a następnie odpowiadamy, że bardzo cieszymy się, ze jest z nami i że leci jego ukochany wykonawca. W większości przypadków reakcja jest bardzo pozytywna. Nasz fan jest zaskoczony, że jesteśmy z nim wszędzie tam gdzie o nas pisze. To trochę tak jakby pod postem maniaka iPhona, który pisze że lubi iPhona odpisał ś.p. Steve Jobs mówiąc, że cieszy się z tego, że korzystamy z produktu, który on wynalazł J

Czy możesz powiedzieć więcej o zespole, który opiekuje się Waszymi stronami / profilami?

Mateusz Górecki: Jak już wcześniej wspomniałem mamy kilkuosobowy zespół zajmujący się działaniami w Internecie. Każda osoba zajmuje się wszystkimi aktywnościami w Internecie wokół konkretnego brandu. Dzięki temu bardzo silnie integrujemy i kontrolujemy wszelkie działania pomiędzy anteną, naszymi stronami www, fanpejdżami na Facebooku, kanałami na YouTube, kontami na twitterze jak i kontami na GaduGadu. Proces auto-nauki postępuje i właściwie każdego dnia uczymy się wzajemnie czegoś nowego. Wytykamy sobie błędy, ale nie po to żeby pokazać drugiej osobie, że jest gorsza, ale po to by się wzajemnie od siebie uczyć i doskonalić. Nieustannie sprawdzamy różne scenariusze komunikacji, konkretne słowa, zdania czy sposoby publikacji i bacznie obserwujemy jakie przynoszą efekty. Zespół tworzą ludzie młodzi, o otwartych światopoglądach, świetnie czujący się w tematach związanych z marką którą obsługują.

Od 3 miesięcy pracuje z nami także grupa 6 stażystów. Dzięki ich pomocy nasze strony www są zapełniane wartościowym kontentem. Ich praca bardzo nam pomaga. Cieszymy się że mogą się od nas uczyć, jak postępować w social media i liczymy że dzięki temu zdobędą fajną pracę (u nas bądź w innej firmie na rynku).

Jak procentowo rozkładają się dyskusje na temat należących do Was marek (domyślam się, że nie jest to jedynie Facebook)? Który typ mediów (facebook, fora, mikroblogi, itd) uznajesz za najbardziej opiniotwórcze?

Mateusz Górecki: W Polsce bezdyskusyjnie od wielu miesięcy rządzi jeden król – Facebook. NK.pl jest wyraźnie w odwrocie (z resztą mamy tam niską reprezentację naszych grup celowych),a  grono.net jest praktycznie nieaktywne. Twitter jest zdominowany przez polityków, a nie przez zwykłych użytkowników, gadu-gadu wyraźnie traci przez komunikator osadzony w facebooku, goldenline.pl to liga „biznesmenów” w której nie znajdziemy dużo fanów.  Youtube z kolei daje bardzo ograniczone możliwości komunikacji. Oczywiście wyniki są różne dla różnych brandów ale tendencja jest jedna. Najpierw facebook, potem różne strony tematyczne, fora odrobina twittera i sporo najróżniejszych i mocno rozproszonych stron internetowych.

Tendencje te widać także doskonale po szybkości wzrostów liczby naszych użytkowników w różnych obszarach naszej działalności.

Czy w najbliższym czasie możemy liczyć na kolejne nowości od 4fun? Możesz zdradzić jakieś szczegóły?

Mateusz Górecki: Oczywiście, że ….. tak! Pracujemy obecnie nad kilkoma ciekawymi projektami, inne właśnie wdrożyliśmy, a jeszcze kolejne powoli rodzą się w naszych głowach i zastanawiamy się czy i kiedy wprowadzać je w życie. Ostatnio np. daliśmy naszym widzom szansę na pokazanie się na naszej antenie i złożenia życzeń z okazji świąt komu tylko chcą. Działa pierwsze głosowanie na facebooku, którego wyniki widać na antenie (przy współpracy z Everybody on HP). Z czasem na pewno powielimy ten schemat i oddamy więcej władzy w ręce widzów, pozwalając naszym fanom bardziej wpływać na muzykę, jaką będą mogli zobaczyć na naszej antenie.

Obecnie prowadzimy też prace nad innowacyjnym projektem, który ujrzy światło dzienne na początku 2012 roku.  Na razie jednak nie mogę zdradzić więcej szczegółów. . Planów mamy jednak dużo i wierzę, że uda nam się je zrealizować.

Trzymamy zatem kciuki i dzięki za rozmowę!

Facebook kocha Wronę

Użytkownicy Facebooka pokochali Tadeusza Wronę – bohaterskiego pilota, który precyzyjnie posadził uszkodzonego Boeinga 767 w lądowaniu awaryjnym na Okęciu. W chwili obecnej obserwujemy gigantyczny boom aktywności użytkowników sieci społecznościowych. Dynamicznie wzrasta nie tylko liczba wpisów na osobistych profilach (ich łączną liczbę na publicznych i prywatnych profilach można szacować na kilkadziesiąt tysięcy), ale również liczba samych fanpage’y. Do północy stworzono ich aż 44. Przy czym dwa najpopularniejsze zgromadziły już 34.000 fanów.

Już z wstępnych obserwacji widać, że tak pozytywnych opinii przy tak licznych wypowiedziach nie było jeszcze nigdy w historii naszych analiz. Poniżej przykład wpisów tylko z kilku minut:

Brand24 uruchamia analizę Google Plus

Google Plus stał się kolejną z platform społecznościowych objętych analizą i monitoringiem oferowanym przez Brand24. Stworzenie dedykowanej obsługi dla znaczącej platformy społecznościowej jaką staje się Google Plus stanowi naturalny krok w rozwoju naszego narzędzia.

Mimo, że już wcześniej zbieraliśmy wyniki z tej platformy, to dopiero po niedawnej premierze Google+ API, mogliśmy wdrożyć dodatkowe mechanizmy pozwolające na błyskawiczny dostęp do podstawowych danych autora. Zdobyte informacje będziemy również uwzględniać w naszych analizach i rankingach wpływu.

Nowy projekt giganta z Mountain View zyskuje na znaczeniu i w ciągu kilku miesięcy zdołał przekonać do siebie 50 mln użytkowników Internetu. W szczególności tych najbardziej zaawansowanych. To bardzo opiniotwórza grupa, której publikacje, recenzje, czy zgłaszane problemy powinny być analizowane ze szczególną uwagą.


Od dziś będziecie mogli przeglądać autorów Google Plus w zakładce Źródła i Analiza. Wyniki z Google Plus są na razie klasyfikowane do kategorii Mikroblogi, ale z czasem planujemy stworzyć dla nich osobny dział.